Uwielbiamy "pierniczkowe" sesje. Tym razem w naszej kuchni łobuzuje Nela. I co z tego, że nie ma śniegu, u nas jest naprawdę biało -a to za sprawą fruwającej po kuchni mąki, którą Nela rozsiewa na prawo i lewo z wielkim zachwytem :). To dopiero zabawa!
Co roku zastanawiamy się nad dekoracjami, które upiększą nasze poddasze w ten świąteczny czas. W tym roku moja miłość to Tilda. Zakochałam się w tych wszystkich cudnych tkaninach, zimowych zwierzakach i zaczarowanych dodatkach i postanowiłam przygarnąć ich trochę to naszego wnętrza. Z prostszymi poradziłam sobie sama i choć wyszły trochę koślawe, wcale nam to nie przeszkadza bo podobno takie są bardziej "urokliwe" :). A te trudniejsze wyczarowała dla mnie dobra wróżka - Pani Kamila, która nie tylko świetnie włada igłą ale i ma niezwykły talent dekoratorski - na jej blogu znajdziecie masę pomysłów na świąteczne dekoracje, wypieki i nie tylko... koniecznie zajrzyjcie na
"My White Loft". Tym czasem "Have A Tilda Christmas" :)